Kiedy brak słów na rozmawianie o uczuciach mamy do czynienia z aleksytymią. Jest to taka pustka, gdy zaglądamy w głąb naszego ja, a tam nie ma nic. Tacy ludzie przeżywają wszystko na szaro. Zdają sobie sprawę, że nie potrafią rozmawiać o tym co czują, bo… nie wiedzą czy coś czują.
Daltoniści uczuciowi
Ich życie pozbawione emocji jest bardzo szare. Tak bardzo, że sprawiają wrażenie ludzi, którzy nie mają nic do powiedzenia. Taka emocjonalna pustka, którą zauważyli psychoanaliycy sprawiała, że takie konkretne jednostki miały problemy z utrzymaniem związku. Ich relacje w nim nie opierały się na uczuciach, bo nie było o nich rozmowy. Zaniepokojona druga połowa albo odchodziła albo szukali ratunku u terapeutów.
Jak się nazywam?
Nie wiadomo jak często taki objaw aleksytymii jest wywołany brakiem uczuć. Niekiedy bywa tak, że mimo przeżywania uczuć, osoby nie potrafią ich nazwać. Objawia się ta pustką, brakiem fantazjowania, kolorowych snów, przeżyć wewnętrznych. Wielką trudnością jest dla nich pisanie o własnych emocjach. Przeszkodą jest w tym wypadku też ograniczone słownictwo. Najlepsze jest to, że mają trudność z odróżnieniem bolącej duszy od bólu somatycznego.
Czy aleksytymicy niczego nie czują? Raczej nie potrafią stwierdzić, że to co czują nazywa się strach albo radość. Jak ktoś doprowadzi ich do łez czują się okropnie i nic ponadto. Dlatego unikają takich sytuacji. A dolegliwości jakie wywołują w nich uczucia biorą za chorobę, ten błąd w ocenie źródła bólu zwany jest somatyzacją.
Czasem mam takie właśnie uczucie, że coś się dzieje wewnątrz i nie bardzo wiem jak to nazwać. Ale w większości wypadków nie ma z tym problemów. Chyba ciężko jest żyć z człowiekiem, który nie potrafi nazwać tych uczuć.
Ja tak mam. Albo przynajmniej tak mi się wydaje 🙂 Na pewno moja dziewczyna tak mówi, że zanim się zorientuję, że jestem zły to zdemoluje cały dom.