Magia czy nieśmiertelność? Rytuały czy kły? Czarownice i wampiry od lat prowadzą kinowy pojedynek o nasze serca (i dusze). I nie ma co ukrywać – jestem absolutnym frajerem na oba te tematy. Jednego dnia zaklinam los z Sandrą Bullock, drugiego siedzę zawinięty w koc jak burrito i wzdycham do Lestata. Klasyka.
To trochę jak wybierać między dyniowym latte a krwistym winem – jedno i drugie kusi. A że Halloween za pasem, warto zanurzyć się w mrok i zobaczyć, kto wygrywa ten wieczny pojedynek na ekranie.
Czarownice – magia, siła i trochę brokatu
Zacznijmy od czarownic. Kto nie próbował rzucić zaklęcia po obejrzeniu The Craft, niech pierwszy rzuci różdżką! W podstawówce z koleżankami próbowałyśmy przywołać ducha – efekt? Zgasło światło, ktoś się rozpłakał, a mama zabrała mi świeczki. Tak zaczęła się moja miłość do filmowych wiedźm.
Czarownice w kinie to o wiele więcej niż tylko stereotypowe nosy i miotły. To kobiety z mocą, tajemnicą i często z przeszłością cięższą niż torba z zakupami po promocji w Lidlu.
8 filmów o czarownicach, które zostawią cię oczarowanym:
Nie wiem jak Ty, ale ja po każdym filmie o czarownicach mam ochotę wyciągnąć świeczki, posypać coś solą i odpalić kadzidło. Magia w kinie to nie tylko efekty specjalne – to klimat, emocje i odrobina buntu. Oto osiem filmów, które rzucają naprawdę mocne zaklęcia na ekranie.
„The Craft” (1996)
Ten film to absolutna klasyka dla każdego, kto w latach 90. miał obsesję na punkcie czarownic, czarnych paznokci i gotyckich naszyjników z krzyżem. Cztery licealistki odkrywają magię – i jak to zwykle bywa, magia odkrywa je. Dramaty nastoletnie + zaklęcia = wybuchowa mieszanka. Pamiętam, że po seansie chciałam mieć własny krąg czarownic. Niestety, w mojej klasie było tylko kółko recytatorskie.
„Suspiria” (1977 i 2018)
Wersja Argento to estetyczny rollercoaster – kolory, dźwięki i dziwaczne kadry, które zostają w głowie na lata. A remake z 2018? Jeszcze mroczniejszy, jeszcze bardziej szamański. To nie jest balet, to rytuał krwi z pasją i piekłem w tle. Jeśli po obejrzeniu „You Can Dance” myślałeś, że taniec to samo piękno – Suspiria rozwieje twoje złudzenia. Dosłownie.
„The Witch” (2015)
Minimalizm, mrok i… kozioł. Tak, jeśli kiedykolwiek czułeś niepokój patrząc na zwierzęta gospodarskie – ten film tylko to pogłębi. Akcja toczy się powoli, ale napięcie narasta z każdą minutą jak ciśnienie przed burzą. Mało dialogów, zero muzyki z radia, ale klimat? Taki, że ciarki lecą po plecach. No i pytanie: „Wouldst thou like to live deliciously?” – nie wychodzi z głowy.
„The Love Witch” (2016)
Ten film to czysta uczta wizualna. Główna bohaterka wygląda jakby wyszła z katalogu Avonu z 1969 roku, a jej zaklęcia są tak stylowe, że można by je wrzucać na Pinteresta. Ironia, estetyka retro i sporo seksapilu – to nie bajka Disneya. Zresztą, po obejrzeniu miałem ochotę kupić eyeliner w słoiczku i nauczyć się przyrządzać eliksir z lawendy i złamanego serca.
„Hokus Pokus” (1993)
Ten film to Halloweenowy klasyk i powraca co roku jak dyniowe latte. Bette Midler, Sarah Jessica Parker i Kathy Najimy jako siostry Sanderson to trio, które kradnie każdą scenę. Jest zabawnie, trochę strasznie i bardzo nostalgicznie. Jako dzieciak serio się bałam, że wampiry istnieją – dopóki nie zobaczyłam, że czarownice mogą mieć sceniczne show i gadającego kota.
„Czarownica” (2014)
Angelina Jolie jako Maleficent to casting idealny. Rogi, policzki ostrzejsze niż krytyka na Filmwebie i spojrzenie, którym mogłaby zdmuchnąć świecę z 10 metrów. Film pokazuje, że nie każda wiedźma jest zła, a nie każda księżniczka niewinna. Piękna opowieść o krzywdzie, sile i matczynej miłości, podana w magicznej oprawie wizualnej. I tak – ten smok był epicki.
„Coven” (2020)
Mało znany, ale absolutnie wart obejrzenia. Osadzony w XVII-wiecznej Hiszpanii, opowiada o młodych dziewczynach oskarżonych o czary – nie za czyny, tylko za odwagę. Film ma klimat jak duszne powietrze przed burzą – coś wisi w powietrzu i wiesz, że zaraz spadnie piorun. Kobieca siła, bunt i piękne zdjęcia. Obejrzałam raz – i myślałam o nim przez tydzień.
„Practical Magic” (1998)
Sandra Bullock i Nicole Kidman jako siostry czarownice z urokiem, humorem i… przekleństwem miłosnym. To film, który łączy romantyzm, dramat rodzinny i rytuały w kuchni z imbirem. No i ta scena z margaritą o północy? Marzenie każdej czarownicy z sąsiedztwa. Oglądasz raz, zakochujesz się na zawsze. Jeśli po seansie nie chcesz mieć własnego ogrodu z ziołami – sprawdź, czy masz serce.
Wampiry – kły, welur i egzystencjalne rozterki
A teraz czas na wampiry. Mroczne, piękne, melancholijne. No chyba że mówimy o tych z „Zmierzchu” – wtedy raczej brokatowe i mało straszne. Ale nie bądźmy surowi – każda epoka ma swoje wampiry. Kiedyś Dracula, dziś… może Morbius (choć w sumie, lepiej nie).
Mam słabość do filmów, gdzie nie wiadomo, czy bohater chce cię pocałować… czy wypić. Takie napięcie to lepszy kardio niż orbitrek.
8 filmów o wampirach, które wysysają z ciebie czas (w dobrym sensie):
Wampiry – kły, welur i egzystencjalne rozterki
Wampiry w kinie to prawdziwi mistrzowie stylu. Od arystokratów w pelerynach po techno-zabójców – każdy znajdzie tu coś dla siebie. Poniżej osiem filmów, które nie tylko zostawiają ślad na szyi, ale i w pamięci.
„Wywiad z wampirem” (1994)
To nie jest zwykły film o wampirach – to wampiryczna epopeja. Tom Cruise jako rozkosznie zły Lestat i Brad Pitt jako cierpiący Louis to duet, który zdefiniował gotycki dramat lat 90. Pełne pałacowych wnętrz, egzystencjalnych dylematów i… przepięknych koszul z falbanami. Jeśli kiedyś zastanawiałeś się, jak wyglądałby smutek w wersji glamour – to właśnie ten film.
„Blade” (1998)
Jeśli „Wywiad z wampirem” to romantyzm, „Blade” jest jego przeciwieństwem – brutalnym, mrocznym, szybkim. Wesley Snipes jako pół-człowiek, pół-wampir, który z zamiłowaniem przerabia swoich kuzynów na pył. Tu techno dudni, krew leje się strumieniami, a okulary przeciwsłoneczne nosi się także w nocy. Film, który uratował kino superbohaterskie zanim nastał Marvel. Dosłownie.
„Dracula” (1992)
Francis Ford Coppola stworzył wersję Draculi, która nie boi się być… dziwna. Gary Oldman jako wieczny kochanek z fryzurą jak z Pokémona i sercem złamanym na wieki. Ten film jest jak sen – piękny, mroczny, teatralny i trochę psychodeliczny. Keanu Reeves może i gra z akcentem jak z „U Pana Boga za piecem”, ale nikt tu nie przyszedł dla realizmu. Przyszliśmy dla miłości, śmierci i gotyckich dramatów.
„Pozwól mi wejść” (2008)
Szwedzki klejnot grozy, który zaskakuje swoją subtelnością. Główna bohaterka wygląda na dziecko, ale kryje w sobie potwora. A chłopiec, który ją poznaje, sam mierzy się z przemocą i samotnością. To nie jest film o wampirach, to film o potrzebie bliskości w świecie pełnym zimna – dosłownie i metaforycznie. I choć akcja toczy się powoli, napięcie narasta jak mróz na szybie.
„Underworld” (2003)
Gotycki świat, gdzie wilkołaki walczą z wampirami, a Kate Beckinsale biega w obcisłym lateksie z bronią większą od siebie. To nie jest film do analizy na seminarium filmoznawczym – to film do oglądania z popcornem i opadniętą szczęką. Klimat, scenografia, efekty – wszystko tu krzyczy: „Jestem mroczny i kocham to!” Idealny na sobotni wieczór, gdy masz ochotę na akcję w stylu Matrixa… tylko z kłami.
„Only Lovers Left Alive” (2013)
Jeśli kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że wampiry istnieją naprawdę i prowadzą wieczorne rozmowy o muzyce klasycznej i upadku cywilizacji – to właśnie ten film. Jim Jarmusch stworzył poetycką, melancholijną opowieść o dwóch wampirach – Tildzie Swinton i Tomie Hiddlestonie – którzy żyją na uboczu społeczeństwa i… słuchają winyli. To nie horror, to kontemplacja. A zarazem jeden z najbardziej stylowych filmów o nieśmiertelności.
„Nosferatu” (1922)
Cisza, cień i sylwetka hrabiego Orloka w drzwiach – kto raz to zobaczy, ten nie zapomni. Ten niemy klasyk niemieckiego ekspresjonizmu to film, który wciąż potrafi przerazić. Nie potrzebuje CGI, krwi ani dialogów – wystarczy spojrzenie aktora Maxa Schrecka, by poczuć ciarki. A fakt, że film powstał bez zgody spadkobierców Stokera i niemal został zniszczony, tylko dodaje mu aury przeklętego dzieła.
„30 dni mroku” (2007)
W Barrow na Alasce słońce zachodzi na miesiąc. Brzmi romantycznie? Nie dla mieszkańców, którzy muszą przeżyć oblężenie przez grupę dzikich, głodnych wampirów. To czysty survival horror – szybki, brutalny i krwawy. Josh Hartnett robi, co może, by uratować miasto, ale tak naprawdę to wampiry kradną show. Tutaj nie ma czasu na refleksję. Jest ucieczka, śnieg i zęby. Dużo zębów.
Dwie strony mroku – i zero dobrych wyborów (bo oba są świetne!)
Czarownice mają moc, niezależność i styl jak z TikToka wiedźm. Wampiry? To melancholijni arystokraci z depresją i zębami jak z reklamy pasty. Obie strony są kuszące, obie fascynujące. I każda z nich ma coś, co sprawia, że wieczór filmowy zamienia się w pełną emocji przygodę.
Więc co wybierzesz dziś wieczorem – kielich czerwonego wina z Draculą czy północny rytuał z Sandrą Bullock? Ja biorę jedno i drugie. Bo jak mówi stara zasada każdego kinomaniaka: nigdy nie wybieraj jednej strony, kiedy możesz obejrzeć dwa filmy pod rząd.